Rutyna

Rutyna...

Pracując nie chcemy popaść w rutynę. Rutyna sprawia, że nie chcesz się rozwijać. Stąd wniosek, że jest dla lekarza weterynarii niedobra. Jednak istnieją sytuacje, gdy jest ona bardzo ważna...

Przyszedł do gabinetu starszy psiak. Bardzo chudy z intensywnym kaszlem. Według opiekunów kaszle tak od czterech dni, a wcześniej nic mu nie było. Widać jednak, że coś się działo dłużej. Nie traci się całej masy mięśniowej w cztery dni. Męczę więc ludzi, oni jednak utrzymują iż nie zauważyli chudnięcia. Zaglądamy w psią dokumentację. Jeszcze rok temu ważył osiem kilogramów więcej, obecnie 4,5 kg. Pytam czy odchudzali? Zaprzeczenie. Coś ich niepokoiło w dłuższej perspektywie czasu? Nie. Biorę się więc za badanie.

Przeskoczmy trochę w czasie do końca badania. Zwierzę cierpiało z powodu ciężkiej niewydolności krążeniowo-oddechowej i w momencie badania walczyło z obrzękiem płuc. Po wszystkich rękoczynach znów rozmawiam z opiekunami. Drążę temat i podchodzę z różnych stron. Zmuszam do zastanowienia się nad ostatnimi tygodniami. Oto co wspólnie ustaliliśmy: kaszel od czterech dni nasilił się tak, że przeszkadza w życiu, pies kaszle, a raczej pokasłuje od kilku miesięcy, od jakichś dwóch miesięcy męczy się bardziej, a spacer zdecydowanie się skrócił, miesiąc temu zasłabł wybiegając na dwór, również od miesiąca niedojada swojej porcji i nie wchodzi na piętro domu, od dwóch tygodni mało się kładzie, a sen ma przerywany.

Nasilający kaszel był tym, co przelało czarę i zmotywowało do wizyty. Mimo, że początkowo opiekunowie nie potrafili wskazać narastania objawów w czasie, po zastanowieniu sami odkryli, że zwierzę dawało im sygnały, że coś się zaczyna dziać. Część bardziej, a inne mniej subtelne ale jednak.

I tu właśnie przechodzimy do kwestii rutyny. Zdrowe zwierzę (zarówno pod względem medycznym, jak i behawioralnym) zachowuje się co dziennie tak samo. Oczywiście z pewnymi odchyleniami, jednak większość z nas potrafi opisać jego rutynowe działania. Warto tę rutynę znać i pilnie obserwować. Jeżeli coś się w niej zmienia powinniśmy dociekać dlaczego tak się dzieje.

A na co należy zwracać szczególną uwagę? Na wszystko! Nie sposób dać Wam uniwersalnej recepty, chciałbym jednak wskazać kilka punktów, na które opiekun zwierzęcia powinien zwracać uwagę.

1. Apetyt




Każdy wie (albo powinien wiedzieć) ile zjada jego zwierzę. Jeżeli pięknie wymiatało całe posiłki, a teraz nie to znaczy, że coś jest nie tak. Warto wtedy zwrócić uwagę na sposób pobierania pokarmu. Czy nie ma trudności w łapaniu kęsów? A może jest kłopot ze schyleniem się do miski? A może zwierz, który wcześniej żył aby jeść, teraz wcale nie interesuje się miską? Albo dalej ochoczo biegnie na posiłek ale w trakcie rezygnuje? Lub odskakuje z piskiem? Zwracajcie też uwagę na to czy zwierzę nie je tylko jedną stroną. Nie bagatelizujcie również odwrotnych sytuacji! Jeżeli niejadek, ma teraz wilczy apetyt to jest to również powodem do zgłębienia problemu.

Przede wszystkim chciałbym uczulić Was na kwestię anoreksji. Zwłaszcza w przypadku kotów i małych roślinożerców. Jeśli kot (a zwłaszcza tłusty kot) nie je, idziecie do lekarza. Od razu. Kot to nie pies, dla nich dzień czy dwa głodówki nie jest obojętny. Pamiętajcie, że u głodującego kota może dojść do stłuszczenia wątroby, które to jest groźną dla zdrowia i życia sytuacją. Natomiast opiekunowie małych roślinożerców takich, jak królik czy świnka morska, mogą zauważyć, że te zwierzęta spędzają bardzo dużo czasu na jedzeniu. Robią tak nie z miłości do jedzenia (albo nie tylko), a dlatego że małe stworzenia mają duże zapotrzebowanie na energię. Odmowa jedzenia jest dla nich bezpośrednim zagrożeniem życia. Gdy nie pobierają pokarmu nie można czekać trzech dni, z nadzieją że apetyt wróci. Idzie się do lekarza tego samego dnia, a jeśli to niemożliwe karmi na siłę. Im dłuższa głodówka, tym gorsze rokowanie - także ze względu na uszkodzenie wątroby.

2. Pragnienie




Woda to życie. Zwierzęta także jej potrzebują. W mniejszym lub większym stopniu. Dla lekarza weterynarii informacja, na temat tego ile zwierzę jej wypija jest bardzo cenna. I tu opiekun powinien trzymać rękę na pulsie. Nie bezrefleksyjnie uzupełniać miskę, a na bieżąco analizować ile tej wody znika. Sytuacją alarmową jest zawsze sytuacja, gdy zwierzę zaczyna pić ponad miarę. To dla was znak, że trzeba do weta. Wiele chorób objawia się zwiększonym pragnieniem. Oczywiście spadek pobierania wody także jest niebezpieczny, a odwodnienie to nie stwór, którym straszymy dzieci, a realne zagrożenie.

Niestety nie zawsze łatwo jest ocenić, czy zwierzę pobiera odpowiednią ilość płynów. Zwłaszcza kłopotliwe są koty, które z natury piją niewiele. Te karmione karmami mokrymi / surowymi, potrafią wcale nie pić.

3. Kał




Kupy są ważne zarówno dla rodziców, jak i opiekunów zwierząt. Idziecie do lekarza, gdy: jest ich zbyt wiele, albo zbyt mało, gdy zmieniają konsystencję, kolor, a nawet zapach. Jeżeli kot zaczął robić poza kuwetą, to nie jest złośliwy, a coś mu dolega. Jeśli widzicie, że zwierzę się napina i próbuje oddać kał, a nic z tego nie wychodzi. również reagujcie. Generalnie my lubimy pytać o kał w trakcie wizyty, a wy musicie potrafić o nim opowiedzieć. Za odpowiedź "nie wiem, on sam chodzi na dwór" przewidziano pręgież i dwadzieścia pasów na gołą dupę.

4. Mocz




Siku interesuje nas równie mocno, jak kupa. Przede wszystkim częstotliwość oddawania, kolor i objętość tego złotego skarbu, a w przypadku kotów to czy w kuwecie, czy poza. Zwykle można ustalić jakąś średnią liczbę pójść na siku. Łatwo także zauważyć, jeśli kot siedzi w kuwecie przez godzinę i nic z tego nie wynika. Podobnie jeżeli pies podnosi nogę co dwa kroki, stęka i nic nie leci. No i za brak możliwości ustaleniu jak i ile sika przewidziano tę samą karę, co w punkcie trzecim.

5. Aktywność i wydolność wysiłkowa




Niech przykład zobrazuje problem: jeżeli pies biegał dziennie dziesięć kilometrów, a teraz wlecze się za wami, to chyba nie jest zdrowy prawda? Jeśli wchodził na piętro, a teraz śpi na parterze, także nie jest zdrowy. Kiedyś był zapalonym piłkarzem, a teraz ma zadyszkę zanim dojdzie do furtki? Podobnie. Kot wskakiwał na parapet? Właził na szafę i siedział na głowie? A teraz nie potrafi wdrapać się na dywan? Do lekarza!


6. Waga i ogólny wygląd




Ważcie swoje zwierzę! Jakkolwiek. Jeśli nie macie możliwości w domu, odwiedzajcie co jakiś czas gabinet. Ale kontrolujcie wagę. Reagujcie na wahnięcia w jedną i w drugą stronę. Zarówno otyłość, jak wychudzenie są niebezpieczne. Warto również od czasu do czasu obmacać całą gadzinę. Jeśli zaczynacie czuć kości, których wcześniej tam nie było, odwiedźcie lekarza. Jeżeli zwierz cały jest chudy a ma wielki brzuch, również.

Nie ma szans na to, abym podał wam pełną listę "odchyleń, które mają skończyć się wizytą u weta". Najlepszą radą będzie: staraj się poznać swoje zwierzę i określ co jest dla niego normalne. To opiekun żyje ze zwierzęciem. Ja nie przyjdę do Waszego domu porwać czworonoga do przychodni. Obserwujcie, bądźcie czujni i reagujcie.

Komentarze