Stetoskop

Mam pewien problem... Spokojnie, wbrew wszelkim sygnałom z moją głową wszystko
w porządku. Żona kazała mi się zbadać. Problem mam tej natury, że niektórzy ludzie mówią do mnie w mało odpowiednim momencie. I nie chodzi mi o takie sytuacje, w których jestem wkur... ekhem, zdenerwowany chciałem napisać, i ktoś do mnie rozmawia. Chodzi o to, że mam do dyspozycji takie sprytne urządzenie, które oprócz tego, że pozwala słyszeć co niesłyszalne (zwykle), wyzwala w ludziach chęć do mówienia, wtedy kiedy dźwięki z zewnątrz do mnie nie docierają.

Jest to fonendoskop, zwany stetoskopem, albo słuchawkami - dla tych którzy nie potrafią wypowiedzieć dwóch pierwszych nazw. Co ma wspólnego stetoskop z gadulstwem, spytacie? Powiedziałbym, że nic, jednak obserwacje pokazują inaczej. Wyjaśnię...

Wspominałem przy różnych okazjach, że częścią badania zwierzęcia (ludzi również) jest wywiad. Niektórych trzeba bardzo ciągnąć za język żeby zdobyć informacje, inni gadają cały czas o tzw. "dupie Marynie", a jeszcze inni zaczynają mówić tylko wtedy, gdy mam rzeczony stetoskop na uszach. Powaga. Dlaczego? Nie wiem, ale to zjawisko dostrzegam od dłuższego czasu.

Najczęściej wygląda to tak, że osłuchuję zwierzaka i słyszę w tle "pszypszypszypszy". Spoglądam na klienta i widzę, że rusza ustami. Zwykle mówię, że nic nie słyszę więc niech chwilę zaczeka. Czasem posłucha, zazwyczaj gada dalej. Wtedy uśmiecham się
i przytakuję. Jak już osłucham, to co mam do osłuchania pytam "Co Pan/Pani mówiła"
i nastaje chwila konsternacji, lekkiego szoku, a nawet zdenerwowania, bo muszą mówić raz jeszcze. A przecież uprzedzałem, że nie słyszę.


Jeśli słyszę "pszypszypszy" to pół biedy, gdyż mogę dokończyć badanie. Problem pojawia się, gdy ktoś mówi głośno. Wtedy nie słyszę ani serca czy też płuc, ani tego, który mówi. A wszystkie podręczniki mówią, że osłuchiwanie serca i dróg oddechowych winno się przeprowadzać w ciszy. Więc wszystko trwa dłużej. Najczęściej muszę czekać, aż się wygadają i dopiero wtedy kontynuować badanie. Następnie ściągam stetoskop i... moi klienci nie mają mi nic do powiedzenia. O co chodzi?!




Komentarze

  1. Pytanie teoretyczne - czy stetoskopem można by podsłuchiwać sąsiadów? :>

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz