Tak, wsadzam krowie rękę w tyłek!

Tym razem podamy na tacy odpowiedź na pytanie, które wielokrotnie bombarduje adeptów sztuki weterynaryjnej - zwłaszcza studentów. Każdy z nas się z nim spotkał. KAŻDY! "Wsadzałeś już krowie rękę w dupę?". Jest to najistotniejsza kwestia jaką musisz rozwiać spotykając starych znajomy po latach, gdy ci dowiadują się, że a) studiujesz weterynarię, b) jesteś lekarzem weterynarii. Oczywiście po podaniu odpowiedzi twierdzącej zawsze są zaskoczeni i lekko obrzydzeni.

Muszę jednak podkreślić, że nie robimy tego dla zaspokojenia naszych zdrożnych fantazji rodem z Babilonu. I nie, nie sprawia nam to przyjemności. Jest to normalne krowie badanie. Można powiedzieć ginekologiczne. Badając krowę rektalnie ocenia się stan jej dróg rodnych. Dostępna jest w ten sposób macica i jajniki, które dosłownie, przez ścianę jelita udaje się złapać w dłoń
i w miarę dokładnie zbadać. Określa się również tą drogą czy krowa jest w ciąży, a nawet wysokość tejże. Możemy z tego dojścia omacać także żwacz (jeden
z krowich przedżołądków) i jeśli mamy długą rękę, nerkę. Przez prostnicę wykonujemy u krów badanie USG narządu rodnego. 
Mimo tego, że może wydać się to śmieszne, to jest to jedno z ważniejszych badań w bydlęcej medycynie.  

Z badaniem per rectum wiąże, się parę studenckich anegdotek :]

Na jednym z pierwszych zajęć, na których uczyliśmy się badać krowy, koleżanka z pewną konsternacją powiedziała "Ta krowa chyba jabłko zjadła!". Prowadzący zajęcia spytał, dlaczego? Ona na to "Ogryzek w ręce trzymam". Okazało się, że koleżanka umieściła ramię w nie tym otworze co trzeba i ogryzek okazał się szyjką macicy, która rzeczywiście, gdyby złapać ją przez pochwę przypomina ogryziony owoc.

Kolejna historia krąży po wielu wydziałach od co najmniej 40 lat, a i tak każdy utrzymuje, że to się zdarzyło na serio na jego zajęciach. Słowo. 
Zajęcia z rozrodu bydła, poczekalnia przedubojowa w rzeźni. Krowy stoją 
w rzędzie, jest 5.00 rano, zaspani studenci ćwiczą się w sztuce wkładania ręki
w tyłek. Profesor podchodzi do jednego z tych najbardziej zaspanych (i prawdopodobnie przepitych) pytając "I jak tam kolego, co Pan czuje?". "Szyjkę macicy, Panie Profesorze" odpowiada pytany. "Acha. I co jeszcze?" dopytuje dalej prowadzący. "Rogi macicy i jajniki, panie Profesorze!". "To niech kolega wyciągnie teraz rękę, zrobi krok do tyłu i zajrzy tej krowie między nogi". Zdziwiony i już całkiem trzeźwy student wykonuje polecenie. Ku jego zdumieniu okazało się, że badał byka. Jak pewnie się domyślacie, byk wymienionych przez niego struktur nie posiada. Z tego co się orientuję, rzeczony żak, miał pewne trudności ze zdaniem egzaminu z przedmiotu pod tytułem "Rozród". :]

Cały czas zdumiewa mnie jedna rzecz. Człowiek poświęcił 5,5 roku z życia na studia, zarywał noce dla setek kolokwiów, zdawek i egzaminów, dostawał odcisków na dupie od siedzenia na wykładach, teraz haruje jak wół, żeby pomóc tym co sami głosu nie mają, a i tak wszyscy kojarzą jego zawód z tym:


Przynajmniej zimą w oborze jest w rękę ciepło. Zawsze jakiś plus :D

Komentarze

  1. Czy krówkę boli gdy wsadza się jej rękę do dupy? :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten otwór służy do wydalania, a nie do przyjmowania :) I żeby włożyć rękę do środka trzeba jednak jakąś siłę przyłożyć. Mimo, iż nie można odpowiedzieć w jakim stopniu jest to dla krowy nieprzyjemne, myślę że frajdy jej to nie sprawia.

      Usuń

Prześlij komentarz