Zwierzęce mity

Wracam po długiej przerwie. Obowiązki rodzinne i służbowe jakoś nie pozwalały mi zasiąść do pisania. Obiecuję, że się poprawię :]

Dziś zabawa w Pogromców Mitów. Wiele takich krąży wśród właścicieli zwierząt. Mam zamiar omówić kilka najpowszechniejszych, znaczy się takich z jakimi się najczęściej spotykam.

1. "Szczenię, które ma czarne podniebienie wyrośnie na agresywnego psa" - mój ulubiony. Bardzo często słyszę przechwałki w stylu "Patrz pan, jak ma czarno w mordzie. Będzie ostry". Bawi mnie to za każdym razem, bo nie bardzo taka idea mieści się w mojej głowie. To tak jakby powiedzieć, że człowiek z piwnymi oczami jest z natury brutalny. Melanina, która jest barwnikiem odpowiadającym za ciemną pigmentację różnych fragmentów psiego ciała, nie wpływa na zachowanie. Dowód: moja suczka ma czarne podniebienie, a jest największą pierdołą jaką znam i agresja nie leży w jej naturze.

2. Pies jest chory bo ma suchy nos - prawdą jest, że błona śluzowa psiego nosa jest zwykle wilgotna. Zwykle. Jeśli jest ciepło, albo gdy wilgotność powietrza jest niska, to rzeczona śluzówka również będzie sucha, a pies nie będzie chory. Działa to też w druga stronę. Zwierzak może mieć nos wilgotny, nie będąc jednocześnie zdrowym (stany zapalne nosa, którym towarzyszy wyciek).

3. Każda suka powinna mieć młode - A niby dlaczego? Najczęstszą odpowiedzią jest "Bo to dobrze wpłynie na jej charakter". Usposobienie naszego pupila może się zmienić na lepsze bądź na gorsze, albo pozostanie takie samo. Nie ma reguły. Pamiętajmy, że ciąża jest dla organizmu suczki dużym obciążeniem. Jeśli chcemy wpłynąć na jej charakter / zachowanie, to należałoby z nią popracować, a nie fundować stan błogosławiony. Drugi argument za ciążą to "nie będzie mieć problemów z narządami rodnymi". To też nie do końca prawda. Trafiają do nas suki, które były w ciąży, a mimo wszystko zachorowały na ropomacicze lub nowotwór gruczołu mlekowego. Aby uniknąć wyżej wymienionych suczkę powinno się wysterylizować.

4. Małych psów (małych ras) nie trzeba szczepić przeciwko wściekliźnie - okazuje się, że wielu właścicieli dostaje taką informacje przy kupnie psa. Albo gdzieś tak słyszeli. Żeby raz na zawsze obalić plotki przytoczę treść art. 8 obowiązującej Ustawy z dnia 24 kwietnia 1997r. o zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt, badaniu zwierząt rzeźnych i mięsa oraz o Inspekcji Weterynaryjnej:

"1. Psy w wieku powyżej trzech miesięcy żyjące na obszarze całego kraju oraz lisy wolno żyjące na obszarach określonych przez ministra właściwego do spraw rolnictwa podlegają obowiązkowemu ochronnemu szczepieniu przeciwko wściekliźnie.

2. Posiadacze psów obowiązani są doprowadzać psy do wyznaczonych przez powiatowego lekarza weterynarii punktów szczepień:
1) w terminie trzech miesięcy od dnia ukończenia przez psa wieku dwóch miesięcy
lub
2) w terminie określonym przez lekarza weterynarii podczas poprzedniego szczepienia."


5. Szczepienie a leczenie - gdy do gabinetu trafia chory zwierzak i mamy podejrzenie wystąpienia  choroby zakaźnej, często pada pytanie o to, czy pies / kot / królik / fretka był szczepiony. Niekiedy (na szczęście coraz rzadziej) odpowiedzią jest "Po co? Przecież był zdrowy". Cóż, szczepi się po to, żeby zwierzę ZDROWE nabyło odporność na infekcję - mówiąc bardzo oględnie. Nie mylmy szczepienia (czyli uodparniania czynnego) z faktem podania jakiegoś leku w iniekcji. Tak, wiem, że to śmieszne, jednak wielu ludzi wciąż myli te dwa pojęcia.

6. Koty i mleko - bajki nauczyły nas, że koty piją mleko. Wielu z nas wciąż się wydaje, że powinno ono stanowić istotny kociej diety. Pogląd ten ma pewien aspekt historyczny. W czasach, gdy koty nie były pupilkami domowymi, a zwierzętami o znaczeniu użytkowym - łowiły myszy, mleko stanowiło nagrodę za ich pracę. Poza tym kotów się nie karmiło, polowały same. Obecnie, gdy kot pełni formę przytulanki, mleko przestało mieć rację bytu. Przecież dorosłe ssaki (poza ludźmi) nie piją mleka. Nie ma takiej potrzeby. Kot jako ścisły mięsożerca ma inne wymagania. Dieta bogata w mleko może u niego doprowadzić do rozwolnień. Z kolei rozwolnienia są pierwszym przystankiem do odwodnienia. Z tego powodu warto się zastanowić czy nasza Kicia naprawdę nie będzie umiała żyć bez mleka.

7. Psy i kości - kolejny mit rodem z bajek. Wszystkie animowane psiaki żywią się prawie wyłącznie kośćmi. No ale w bajkach się nie umiera, a w prawdziwym życiu podawanie psu kości może skończyć się zgonem. Powiecie, że przesadzam i straszę? Przecież psy zawsze jadły kości i nie umierały przez to. Umierały, jak najbardziej, tylko ograniczone możliwości diagnostyki nie pozwalały na określenie przyczyny zejścia. Poza tym jeszcze ćwierć wieku temu nikt się nie zastanawiał dlaczego Ciapek umarł. Faktem jest to,  że rzeczone kości mają tendencję do kruszenia się w przewodzie pokarmowym. Te małe fragmenty mogą zbijać się
w kule tzw. kamienie kałowe i być przyczyną niedrożności przewodu pokarmowego, a występująca
w wyniku tego niemożność oddawania kału stanowi bezpośrednie zagrożenie życia. Wbrew pozorom zdarza się to dość często. Czasem podczas rozmowy z właścicielem, próbuje on tłumaczyć, że przecież "Pies przez całe życie jadł kości i nic mu nie było". Cóż, po prostu miał szczęście.

Reasumując, wszystkie wyżej wymienione mity uważam za obalone :] Jeżeli komuś jeszcze jakiś chodzi po głowie to chętnie się zmierzę.

Komentarze