Wczesne ostrzeganie - subtelne objawy choroby

Wielokrotnie wspominałem, że właściciele zwierząt często przychodzą za późno. Wylałem hektolitry pomyj na olewaczy. Przyszła jednak pora aby zamiast krytykować, spróbować wytłumaczyć. Rozważmy, czy to zwierzę, które nic nie mówi śle nam jakieś sygnały ostrzegawcze.

Prawdę powiedziawszy, takich objawów lekceważonych lub niezauważanych jest krocie. To, że ktoś je przeoczył poniekąd rozumiem, przecież nikt nie dostaje instrukcji obsługi zwierzęcia w momencie adopcji. Co więcej ,jest nam niekiedy ciężko zauważyć subtelne zmiany u stworzenia, które widzimy codziennie. Rodzice też nie zauważają, kiedy ich dzieci urosły.

Poniżej przedstawię Wam, kilka objawów / zespołów objawów, które mogą sugerować chorobę, bez wielkich fajerwerków

1. Zmiana nawyków

Może się to wydać oczywiste, jednak często drążąc temat w trakcie wywiadu dowiaduję się, że pies unika od dłuższego czasu ruchu, albo nie chce wchodzić/schodzić po schodach. A tak poza tym to wszystko w porządku. A może bolą go stawy? A może z kręgosłupem coś nie tego? Niemożliwe! Przecież on nie piszczy! A jednak możliwe. Należy uświadomić sobie, że zwierzę cierpi w ciszy. Gdy ból trwa długo i przewlekle, nie będzie pisków, jęków i skowyczeń. To nie człowiek, żeby narzekać, że w plecach łupie.

Zawsze zmartwiłbym się, gdyby kot który do tej pory lubił ludzi i nie unikał kontaktu z nimi, nagle zaczął się chować, znikać i generalnie zaprzestał uczestniczenia w życiu rodziny. Kot jest tak skonstruowany, że nie afiszuje się z problemem. W naturze pokazanie słabości równa się śmierci. Dlatego jeśli Twój kot wchodzi za kanapę, a wcześniej tego nie robił, jest chory.

Zmiana nawyków może przybrać formę zjadania dziwnych rzeczy. Przykład: wiele kotów z niewydolnością nerek liże ściany, zjada tynk. Poza tym bez objawów. Jeśli mruczek próbuje zjeść Ci ścianę, zafunduj mu badanie krwi. Dla świętego spokoju.

2. Nietolerancja wysiłkowa lub jej spadek

Twój pies robił 10 km bez odpoczynku? Śmigał przed rowerem? Biegał od rana do nocy? A teraz wlecze się za tobą? Pewnie stary. Albo leniwy! Niestety nie wszystko można zrzucić na barki starości albo braku chęci. Nietolerancja wysiłkowa czy spadek aktywności mogą świadczyć o chorobie. Zdrowe zwierzę nie wlecze się za właścicielem, zwykle jest na odwrót. Unikanie spaceru lub jego odmowa, drastyczne skrócenie trasy przechadzki (nie z naszej inicjatywy), czy też gwałtowne męczenie się, towarzyszą wielu chorobom. Zwykle proces nie toczy się gwałtownie. Ot stopniowo, krok po kroczku, pies spaceruje co raz mniej.

3. Sensacje jelitowo-żołądkowe

Każdy właściciel psa lub kota wie, że one rzygają. Każde od czasu do czasu puści pawia i nie trzeba robić z tego powodu wielkiej hecy. Jednakże, jeśli zauważasz w wymiotach jakąś regularność (kilka razy w tygodniu, codziennie, kilka razy dziennie) to nie jest to normalne. Podobnie z rozwolnieniami. Nie można traktować luźnej kupy od miesiąca w kategoriach "bo on coś zjadł" lub "bo ona miała tak zawsze". I nie mówię tu o gwałtownych biegunkach lub wymiotach. Raczej chodzi o powtarzalność przez dłuższy czas.

I nie, to że pies namiętnie żre trawę, to też nie jest normalne.

4. Apetyt / zmiana masy ciała.

Na każdej wizycie słyszałeś, że pies jest za gruby? Twoje próby odchudzania nie przynosiły skutku? A teraz nagle wziął i schudł. Może pości od jakiegoś czasu? Tak sam z siebie, bez twojego udziału. Niestety nie jest to powód do radości. Jeżeli nie odchudzasz grubego psa, a on schudł, nie znaczy to, że wziął się za siebie. Idź go zbadaj.

W drugą stronę działa to podobnie. Jeśli pies był zawsze niejadkiem, był szczupły, a teraz zjadłby konia z kopytami i wygląda jak baleron, to jest to powód do zastanowienia się nad jego zdrowiem. Wiele chorób endokrynologicznych przebiega ze wzrostem apetytu. O ile nie zwalasz tycia na babcię/sterylizację/zimę [niepotrzebne skreślić], zrób zwierzęciu wycieczkę do "weta".

5. Pokasływanie / chrząkanie / kaszel

Wśród posiadaczy zwierząt panuje wiele stereotypów. Jednym z nich jest to, że jeśli zwierzę kaszle to najprawdopodobniej coś mu się wbiło. I owszem, czasem się coś wbija, jednak w przypadku ciała obcego w jamie ustnej czy gardle, zwierzę nie kaszle przez pół roku. Warto zwracać uwagę na wszystkie dźwięki oddechowe. Zdrowe zwierzę tak jak człowiek, oddycha bezgłośnie (albo prawie). Musicie zgłaszać wszelkie kaszle, chrząkania i świsty.

7. duży brzuch

Zwierzę nie tyje tylko po brzuchu. Grube zwierzę, jest całe grube. Jeżeli waszemu pupilowi rośnie brzuch, a nie jest w ciąży, trzeba odpowiedzieć na pytanie dlaczego. Zwykle powiększa się z powodu obecności płynu w jamie otrzewnowej. Czasem może to być powiększenie konkretnego narządu lub rozwijający się guz.

8. wzmożone pragnienie i oddawanie moczu

Jeśli pies zaczyna pić jak smok i produkować mocz w ilościach a la żółta rzeka, to wiedz że coś się dzieje. W 8 przypadkach na dziesięć jest to problem hormonalny. Nikt nie chce mieć w domu psa umierającego z powodu cukrzycy przykładowo, dlatego przestańcie dolewać do miski, a zafundujcie psu wizytę u lekarza.

10. zmiany w kuwecie

Obserwacja tego co się dzieje w kuwecie, jest niezwykle istotna dla posiadaczy kotów niewychodzących. Każdy wie ile razy (mniej więcej) kot robi jedynkę i dwójkę. Nie można ignorować ani zwiększenia częstotliwości oddawania moczu, ani zmniejszenia ilości. Niestety zwykle właściciele przychodzą dopiero, gdy kot siedzi w kuwecie i nie może się wysikać. Albo gdy naleje nam na kanapę.

11. Petit mal

Padaczka kojarzy nam się z drgawkami i przewracaniem się na ziemię. Nie zawsze jednak jej ataki są tak imponujące. Czasem mamy do czynienia z małymi rzutami padaczkowymi, tzw. petit mal. Miewaliśmy zwierzęta, które łapały muchy których nie było, albo po prostu kiwały głową, jak modne kiedyś pieski ustawiane na podszybiach samochodów. Okazywało się, że mimo braku drżeń zwierzęta cierpiały na padaczkę.

Takich przykładów można przytaczać wiele. Starałem się wybrać te, które w moim subiektywnym odczuciu są najpowszechniejsze. Najważniejsze jest chyba uświadomienie sobie, że zwierzę nie skarży się na swoje bolączki. Nie mówi wprost o potrzebie pomocy. Nie ignorujmy więc tych subtelnych sygnałów, które otrzymujemy. Myślę, że lepiej przyjść do lekarza i dowiedzieć się, że nic zwierzęciu nie dolega, niż przeczekać i dostać łatkę właściciela zaniedbującego.

PS.
Jedna ważna informacja dla właścicieli gryzoni i zajęczaków. I proszę wbić to sobie do głowy. Jeśli Wasz futrzak nie je, musicie reagować NATYCHMIAST. Jeśli przyjdziecie po kilku dniach, prawdopodobnie nie będzie czego ratować.

Komentarze

Prześlij komentarz