Ten cholerny pęcherz! Cz. I - badanie




    Trafiłem kilkukrotnie w czeluściach Internetu na opinię , że nie warto iść z problemem moczowym do lekarza weterynarii. Lepiej podać leki przeciwbólowe i rozkurczowe w domu, bo ten i tak nic więcej nie zrobi.  Dlatego w pierwszym odcinku "Tego cholernego pęcherza!" pogadamy o tym, jakie kroki należy podjąć w trakcie diagnozy problemów z dolnymi drogami moczowymi. Oczywiście w skrócie! O problemie napisano przecież niejedną książkę i wpis na blogu nigdy nie wyczerpie tego tematu.


1. OBJAWY


Ale właściwie co może nas skłonić do przyjrzenia się dolnym drogą moczowym? Większość wizyt (bez względu czy to pies czy kot) jest skutkiem tego, że zwierzę oddaje mocz częściej i w mniejszych ilościach - mamy do czynienia z częstomoczem i skąpomoczem. Natężenie tych objawów bywa różne w zależności od rodzaju i nasilenia problemu. Najłatwiej chyba zauważyć to u korzystającego z kuwety kota. Każdy zna rytm swojego zwierzaka. Jeśli chodził średnio trzy razy, a teraz dziesięć, to zdecydowanie coś się dzieje. Warto także przyglądać się kulom zbrylonego żwirku. Były duże, a teraz małe lub wcale = skąpomocz. W przypadku psów trudniej zauważyć problem, jeśli pies biega samopas po posesji, miast wychodzić na spacery. Jednakże czujny właściciel i w takim wypadku może dostrzeże, że zwierzę musi wyjść częściej niż zwykle. 

Czasem skąpomocz i częstomocz przybierają bardzo nasiloną formę. Oddawaniu moczu może towarzyszyć duża bolesność. Należy jednak pamiętać, że nie wszystkie zwierzęta manifestują ból wokalizacją! Jednak jeśli kot siedzi w kuwecie z wybałuszonymi oczami, jęczy i stęka, a moczu oddaje mniej niż na lekarstwo, znaczy to że trzeba go łapać pod pachę i jechać do lekarza. Podobnie w przypadku psów, które przymierzają się do oddania moczu, ale nic z tego nie wychodzi. Niedrożność dróg moczowych wyprowadzających jest zagrożeniem dla zdrowia i życia, dlatego wymaga interwencji.

Kolejny objaw, który alarmuje opiekunów to oddanie moczu poza miejscem do tego przeznaczonym. Jeśli Wasz kot sika do kuwety, a pewnego dnia zrobi to poza nią, sprawdźcie czy coś się nie dzieje. Jeżeli Wasz pies jest nauczony czystości, a nagle zaczyna posikiwać w mieszkaniu, podobnie. 

Kolejne z objawów wymagają dokładniejszego przyjrzenia się samemu moczowi. Często zgłasza nam się, że pojawia się w nim krew lub jest po prostu krwi. Bywa, że właściciel wyłapie zmianę w zapachu lub wyłapie inne odchylenia we właściwościach moczu. Wszystkie te obserwacje są oczywiście bardzo cenne.

Istnieje także cały szereg objawów, które nie są tak oczywiste. Na przykład wylizywanie podbrzusza przez kota. Miewałem pacjentów, dla których był to jedyny objaw problemu. Dość częste jest wylizywanie okolicy prącia lub sromu. Dodatkowo możliwe są także problemy motoryczne związane z bolesnością jamy brzusznej. Zdarzają się także zaparcia, wtórne do kłopotu w oddawaniu moczu. Gdy zwierzę odczuwa ból w okolicy pęcherza moczowego, może rezygnować z defekacji, gdyż napięcie się nasila odczucie bolesności.

W ekstremalnych przypadkach, gdy oddawanie moczu zostało zatrzymane na dłuższy czas, np. przy niedrożności dróg moczowych, mogą pojawić się także objawy ogólne. Zwłaszcza związane z wtórną niewydolnością nerek.

Jak widzicie, wiele rzeczy może Was zaniepokoić. Najważniejsze jednak jest to aby znać rutynę swojego zwierzęcia. Każde istotne odchylenie od niej warto skonsultować z lekarzem weterynarii. I dotyczy się to nie tylko kwestii związanych z oddawaniem moczu.


2. NAJPIERW BADANIE POTEM LEKI!


Nie da się skutecznie leczyć bez badania. W przypadku problemów z dolnymi drogami moczowymi, niekiedy nawet z badaniami jest niełatwo! Ważne jest jednak to aby w wypadku podejrzenia pęcherzowych problemów pojechać do weterynarza ZE ZWIERZĘCIEM. Nie ma uniwersalnego leku "na sikanie", każdy przypadek jest inny. 

Pierwsze co trzeba zrobić to pogadać. Będziemy chcieli wiedzieć wszystko. Ile siku, jak często, czy do kuwety, czy płacze przy oddawaniu, czy krew, czy smród...? Wszystko! Wywiad jest tak samo ważny, jak każdy inny element badania.

Potem przychodzi pora na badanie przedmiotowe. Wielu ludzi mówi "nic nie zrobił, tylko podotykał!". A to moi drodzy w przypadku pęcherza niezwykle ważna czynność. Dzięki temu wiem w jakim stopniu jest wypełniony, czy napięty, czy bolesny? Daje mi to naprawdę dużo informacji. I czasem pozwala uniknąć niepotrzebnego stresu zwierzęciu. Jeśli pęcherz jest pusty, nie dam rady wykonać pewnych czynności, np. nie zrobię USG, a moczu także nie pobiorę. Czasem faktycznie jest tak, że pomacam i podam leki, gdyż muszę poczekać aż ten pęcherz wypełni się na tyle bym mógł coś zrobić.


3. BADANIE MOCZU



Jest to podstawa rozważań. Bez tego daleko nie zajdziemy. Ocena właściwości biochemicznych moczu i jego osadu, kierunkuje dalsze postępowanie. Zarówno diagnostyczne, jak lecznicze. 

To w jaki sposób pobieramy mocz zależy od tego co chcemy z nim potem zrobić. Najbardziej wartościowe diagnostycznie jest pobranie metodą punkcji, tzw. cystocenteza. Mocz mamy pobrany prosto ze źródła i w sposób jałowy. Jeśli planujemy robić badania bakteriologiczne, to jest to jedyny sposób dający wiarygodne wyniki.

A czy można do kubka? Albo do specjalnego podłoża? Można, ale... 

Zwykle wykonujemy je na zasadzie badania przesiewowego, czyli chcemy sprawdzić czy coś się tam złego dzieje, czy też nie. Jeśli nie planujemy wykonania posiewu taki mocz także zwykle wystarcza. Jednakże, jeśli w badaniu wyjdą bakterie, nie równa się to koniecznie bakteryjnej inwazji w samym pęcherzu. Mogą one równie dobrze pochodzić z cewki, worka napletkowego, przedsionka pochwy, czy z kuwety do której mocz został oddany.

Czasem bywa i tak, że możemy zbadać albo mocz złapany przez właściciela albo nie zbadamy go wcale. Na przykład zwierzę jest bardzo nerwowe i bez znieczulenia nie można z nim pogadać, a jednocześnie cierpi z powodu innych chorób, które zwiększają ryzyko narkozowe. Albo opiekun nie wyraża zgody na to pozornie bardziej inwazyjne badanie (tak, ma do tego prawo). A niekiedy, ja nie potrafię dosięgnąć pęcherza igłą. Bo za głęboko, bo za mały, itd. Pamiętam takiego Maine Coon'a, któremu mimo pobierania pod kontrolą USG, nie potrafiłem się przebić przez ścianę pęcherza. Igła była za krótka.

Jednak pod żadnym pozorem do badania nie nadaje się mocz zebrany z podłogi. Próbując ocenić odwirowany osad, badający zobaczy brud i różne śmieci. Często nawet wtedy, gdy na oko mocz wydaje się klarowny. Szmatka lub gąbka nasączona sikami się nie nadaje!

Nie należy zapominać także o czasie badania. Powinno się je wykonać krótko po pobraniu, gdyż z czasem zmieniają się właściwości biochemiczne moczu. Gdy mocz stoi długo może wzrastać jego pH. U zwierząt jest ono kwaśne i gdy zmienia się w kierunku zasadowego świadczy o problemie. Lub o tym, że od pobrania do badania minęło kilka ładnych godzin. Bywa i tak, że w stojącym dłużej moczu znajdujemy kryształy, których w rzeczywistości nie ma drogach moczowych. Dlatego warto badać mocz na świeżo. I z punkcji ;)


4. BADANIA OBRAZOWE

No dobrze. Wiemy już, że coś nie tak dzieje się z dolnymi drogami moczowymi. Pęcherz pomacany, mocz zbadany. Możemy zrobić coś jeszcze? A i owszem! Aby spojrzeć na problem szerzej warto zerknąć co dzieje się w samym pęcherzu. Zwykle wykorzystujemy do tego badanie USG. Pozwala nam ono ocenić grubość ściany, czy wewnątrz pęcherza moczowego nie ma jakichś zmian rozrostowych a także, czy coś w nim nie pływa. Dobrze widoczna jest krystalizacja jak również kamienie moczowe. W trakcie badania można także pobrać mocz metodą cystocentezy - widzimy zarówno pęcherz, jak i igłę co zdecydowanie ułatwia zadanie.

Niekiedy wykonuje się także badanie RTG. Jest przydatne zwłaszcza, gdy podejrzewamy iż kamienie znajdują się także poza pęcherzem, np. w cewce moczowej. Pozwala uniknąć ewentualnych niespodzianek w trakcie zabiegu. Niestety nie wszystkie kamienie uwidaczniają się w tym badaniu.


5. CYSTOSKOPIA

Cystoskopia to badanie endoskopowe cewki moczowej i pęcherza. Daje najdokładniejszy obraz zmian, gdyż nic nie zastąpi bezpośredniego obejrzenia tego co w drogach moczowych nie gra. Pozwala także na małoinwazyjne usunięcie drobnych kamieni, czy zmian rozrostowych. Niestety piszę o niej w charakterze ciekawostki. Nie stosuje się jej jeszcze powszechnie w weterynarii. Głównie dlatego, że niewiele zakładów posiada cystoskop i dostęp do badania jest dość ograniczony. Jednak nie jest niemożliwe do zrealizowania. Mi przychodzą co najmniej dwa takie miejsca, gdzie można je wykonać. Idę jednak o zakład, że jest ich zdecydowanie więcej.


6. NALEŻY ZAWSZE WZIĄĆ POD UWAGĘ INNE CHOROBY!

Zdarza się, że mimo iż obserwujemy objawy ze strony dróg moczowych, przyczyna leży zupełnie gdzie indziej. Krew w moczu może pochodzić z nerek, gruczołu krokowego lub z macicy. Częstomocz towarzyszy wielu chorobom, wśród których takimi sztandarowymi są cukrzyca czy nadczynność kory nadnerczy. Kamienie mogą być wynikiem zaburzeń metabolicznych - miałem kilku psich pacjentów, u których problem z pęcherzem miał swoje źródło w zespoleniu wrotno-oboczny. Dlatego, gdy istnieją wątpliwości trzeba wykonywać także inne badania, niezwiązane z drogami moczowymi. Bo na tym właśnie polega weterynaria. Większość czasu poświęcam na składaniu układanki z wielu drobnych elementów i jeśli będę miał szczęście to w całości dają mi pełne rozpoznanie.

Do następnego! Chyba będzie to FLUTD.

Komentarze